Brytyjski sposób na złodziei katalizatorów
Katalizatory to łakomy kąsek dla złodziei. Ze względu na obecność metali szlachetnych w jego wnętrzu i prosty demontaż stanowią dla nich łatwy zarobek. Sprzedaż tego elementu układu wydechowego w dobrym stanie to kilkaset, a niekiedy ponad tysiąc złotych zysku.
Jak się okazuję katalizatory kradzione są nie tylko w Polsce. Dzieje się to na ogromną skalę w USA, jak również w Wielkiej Brytanii.
Koncern Toyoty w UK wpadł na pomysł znakowania części. Dzięki temu katalizator będzie przypisany do danego modelu, a weryfikacja oznaczenia podczas próby sprzedaży pozwoli powiązać dany element z ewentualną kradzieżą. To efekt współpracy japońskiej marki, brytyjskiej policji i firmy Smartwater, produkującą zatwierdzone przez służby zestawy do znakowania. Akcja ma dotyczyć 100 tys. samochodów marki Toyota i Lexus, pomysłodawcy chcą skupić się na starszych autach ze względu na duży odsetek kradzieży w tym przedziale wiekowym.
Co grozi złodziejowi przyłapanemu na kradzieży katalizatora?
Osobom, którym udało się zbiec z łupem mogą się cieszyć, bo karę poniosą tylko ci złapani na gorącym uczynku – 5 do 7,5 roku więzienia.
A co z ofiarami kradzieży?
Jeżeli okradziony nie posiada ubezpieczenia na tego typu okoliczności, musi działać na własną rękę. Wiemy, że samochód bez kompletnego wydechu nie może funkcjonować, żadna stacja kontroli pojazdów nie dopuści takiego pojazdu do ruchu. Koszty nowego katalizatora są ogromne. Niektórzy decydują się na zamontowanie tzw. atrapy. Niestety jest to zabieg dający tak naprawdę efekt tylko wizualny, gdyż z wydechu takiego auta wydostaje się ogrom toksyn zanieczyszczających środowisko i szkodliwych dla zdrowia. Żaden kontroler nie wyda również pozytywnej oceny na przeglądzie.